Wyszukiwarka

Wyszukiwarka

Jesteś tutaj: Start / Patron szkoły

Patron szkoły


 Władysław Stanisław Reymont urodził się 7 maja 1867 roku we wsi Kobiele Wielkie koło Radomska. Jego prawdziwe nazwisko brzmiało Rejment. Pisarz zasługuje na uwagę w głównej mierze ze względu na fakt, że był samoukiem. Matka prozaika zaszczepiła w nim zamiłowanie do wszelkiego rodzaju opowieści narracyjnych; ojciec zaś był dosyć surowym rodzicem ale on również przejawiał zainteresowania intelektualne. W okolicy słynął z tego, że czytał książki – i mało tego kupował je. Wywoływało to niemałe sensacje w ówczesnych czasach. Fakt ów niewątpliwie przyczynił się do tego, ze ojca pisarza zaczęto złośliwie nazywać „literatem”. Nie wiadomo właściwie, czy talent narracyjny i zainteresowania intelektualne odziedziczył Stanisław po rodzicach. Pewnym jest, że nikt nie „podejrzewał” kilkuletniego Stasia – ucznia szkoły elementarnej - o to, że osiągnie niegdyś sławę. Uczył się on bowiem źle i rodzice nie mając wobec syna wyższych ambicji postanowili, że musi się nauczyć jakiegoś fachu. W związku z tym wysłano go do siostry Katarzyny do Warszawy, aby tam pod okiem jej męża – właściciela zakładu krawiecko- kuśnierskiego uczył się zawodu. W tej dziedzinie Reymont nie zrobił jednak kariery. Od szwagra jednak przejął zamiłowanie teatrem. Późniejszy pisarz nie zadowalał się jednak rolą widza, marzyło mu się aktorstwo. Przekroczywszy próg dorosłości młody Reymont uciekł z domu i przystąpił do wędrownej trupy teatralnej. Występował z nią do 1887 roku pod pseudonimem Urbański. Ale i w tym wypadku, Stanisław nie odniósł sukcesu. Był raczej marnym aktorem, grającym epizodyczne role. Nie był mu obcy głód i bieda. Być może to właśnie skłoniło go do wstąpienia do Paulinów w Częstochowie. Opuścił jednak klasztor tuż przed złożeniem ślubów zakonnych. Wrócił do domu rodzinnego i tutaj dzięki protekcji ojca zyskał stanowisko robotnika na Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej. Miejsca nie zagrzał długo; po roku bowiem znów wrócił do aktorstwa, a gdy i to go znudziło ponownie znalazł miejsce na kolei. Zupełnie nowym doświadczeniem było dla Reymonta występowanie jako medium na seansach spirytystycznych. Zachęcony przez niejakiego Puszowa wędrował po świecie „popisując się swoją tajemną wiedzą”. I tym razem Stanisław nie odnajduje się w tym, co robi. Znów wraca na kolei, tym razem jednak na niższe stanowisko, a co za tym idzie otrzymuje niższe wynagrodzenie. I tutaj pracując niedaleko wioski Lipce (dziś Lipce Reymontowskie) kreśli swoje pierwsze utwory. Są to powieści, nowele, dramaty, wiersze, które jak sam mówił „darł i palił”.

W 1893 roku ostatecznie porzuca pracę na kolei i udaje się do Warszawy. Odtąd jest znany jako Władysław Stanisław Reymont – i tak też podpisuje swoje pierwsze utwory. Mimo, że jego utwory ukazują się w prasie bieda go jednak nie opuszcza. „Przyjechałem w listopadzie 1893 roku do Warszawy, a dopiero w kwietniu następnego roku jadłem... pierwszy obiad"- oto jego własne słowa. W tym czasie Reymont zamieszkuje wraz z trzema innymi lokatorami w jednym pokoju. O dziwo mimo tak niesprzyjających warunków – dalej pisze i zmaga się z nędzą. Niektórymi jego utworami interesowała się nawet carska policja. Książki ukazują się wiec z licznymi skreśleniami cenzury. Dla własnego bezpieczeństwa pisarz postanawia wyjechać do Francji. Powraca do kraju w 1899 roku, a rok później ulega poważnemu wypadkowi podczas katastrofy kolejowej pod Warszawą. Jej skutki Reymont odczuwał do końca życia. Dzięki uzyskanemu od kolei odszkodowaniu zyskał on jednak niezależność finansową.

Po poślubieniu Aurelii Szabłowskiej w 1902 roku pisarz wyjeżdża zwiedzić Europę Zachodnią. Przebywał m.in. w Berlinie, Brukseli, Paryżu, Londynie. W tym czasie pracował nad swoim największym dziełem: „Chłopami”. W latach I wojny światowej Reymont żywo interesuje się sprawami publicznymi, jest członkiem patriotycznych komitetów społeczno-obywatelskich. W 1917 roku otrzymuje nagrodę Polskiej Akademii Umiejętności za „Chłopów” i obejmuje funkcję prezesa Komitetu Warszawskiej Kasy Przezorności i Pomocy dla Literatów i Dziennikarzy.

W 1920 kupuje mająteczek Kołaczkowo w pobliżu Wrześni (obecnie muzeum Reymontowskie), gdzie osiada na stałe. Jest mu tutaj widać dobrze, bo rzadko zagląda do tętniącej życiem Warszawy. Brak mu w wiejskiej siedzibie tylko jednego: kawiarni literacko-artystycznej, bez której nałogowemu jej bywalcowi trudno się obejść. ("Wiele stracił - pisze Makuszyński - kto nie widział zwariowanych posiedzeń w kąciku u Lourse'a przez kilka lat ostatnich. Literaty, aktorzy, malarze i Reymont - pociecha pociech"). Nadchodzi rok 1924 – niezwykle ważny, gdyż  Reymonta spotyka zaszczytne wyróżnienie: otrzymuje literacką Nagrodę Nobla, do której prócz niego kandydowali pisarze takiej miary, jak Tomasz Mann, Tomasz Hardy, Maksym Gorki, Stefan Żeromski . Jednak z powodu choroby laureat nie mógł przybyć na uroczystość.

15 sierpnia 1925 roku Wincenty Witos organizuje w Wierzchowicach uroczystość będącą wyrazem hołdu polskiej wsi dla jej największego epika. Jest to, niestety, ostatnie wystąpienie publiczne Reymonta. Choroba atakuje znowu nadwątlony już poważnie organizm. 20 listopada 1925 w liście do francuskiego tłumacza Chłopów” nasz noblista pisze:

"Dzisiaj umarł Żeromski, cios to dla mnie okrutny z wielu powodów. Umarł na serce. Był o parę lat starszy ode mnie, ale miał szaloną wolę życia i energię. Strata ta polskiej literatury niezastąpiona. Uwielbiałem Go jako genialnego pisarza. Naturalnie, ta nagła śmierć źle podziałała i na mój stan zdrowia. Teraz bowiem na mnie przychodzi kolej umierania”.

Niestety przewidywania te spełniły się, i to bardzo rychło: Władysław Stanisław Reymont zmarł 5 grudnia 1925 roku w Warszawie. Pochowany został na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Serce Reymonta wmurowano tamże w filarze kościoła Św. Krzyża.

Tak o swoim życiu pisał sam Reymont

”Dzieciństwo miałem dość smutne. Było nas dzieci dziewięcioro (siedem sióstr). Starszy brat poszedł do gimnazjum, nim mogłem mieć świadomość. Chowałem się zatem wśród dziewczyn, z dala od ludzi, bo mieszkaliśmy pod miasteczkiem i nie wolno było pod najsurowszymi karami znać się i zadawać z dziećmi mieszczan, nawet najbliższych. W domu panowała odwiecznym obyczajem pobożność, głęboka i szczera, i dyscyplina sroga. Ojciec żelazną ręką trzymał wszystkich: był nieubłagany dla naszych dziecięcych przewinień; więc też całe dzieciństwo miałem pełne obaw, strachów i dręczenia się, i wyrywania, i niepowstrzymanej ciekawości świata; a że nie można go było oglądać, stwarzało się go wyobraźnią, tym potężniej, że rzeczywistość, ówczesne moje otoczenie, całe życie pełne biedy, surowości i pracy, było mi strasznie gorzkie. Ucieczka z niego była jedynie w zaczarowany świat książek. A miałem ich dosyć; odziedziczyliśmy małą bibliotekę po wuju; w tej utonąłem zupełnie. Juścić, czytywać mogłem tylko ukradkiem, pod grozą kary, gdyż ojciec wzbraniał surowo. Ale pamiętam, jak niezapomniane wrażenie wywarły na mnie pierwsze książki. Mogłem mieć lat sześć najwięcej: starszy brat przyjechał na wakacje i przywiózł Lillę Wenedę. Zajrzałem do niej wieczorem i trafiłem na scenę Derwida. To mnie tak olśniło, że książkę zabrałem tajnie i poszedłem z nią spać, a w nocy wstałem po cichu. Noc była widna, księżycowa: wysunąłem się przez okno do ogrodu i tam, przy świetle księżycowym, przeczytałem ją jednym tchem, przeczytałem i wprost oszalałem. To był świat taki, o jakim marzyłem, jakiego pragnąłem, o jaki się modliłem, za jakim płakałem po nocach. Żyłem nim potem na jawie, szukałem i prawie znajdowałem. Później czytałem dzieła historyczne, których u nas było dosyć, więcej znacznie niźli beletrystycznych. Samotnie żyłem, nie miałem przyjaciół.”

Uroczyste nadanie imienia patrona

Dzień 13 października 2006r. zapisze się w naszej pamięci w szczególny sposób, bo tego dnia zostało nadane Zespołowi Szkół w Gołębiewku imię Władysława Stanisława Reymonta. Wyjątkowość tego dnia przejawia się przede wszystkim w tym, że szkoła będzie funkcjonować jako placówka przesycona ideałami, które były tak bliskie sercu naszego patrona. Decydując się na wybór patrona, staraliśmy się znaleźć Polaka, 

którego życie, cechy charakteru i osiągnięcia dowiodłoby słuszności naszego zamierzenia. Władysław Stanisław Reymont wywodzi się, podobnie jak my, ze środowiska wiejskiego, urodził się i mieszkał na wsi, z niej czerpał inspirację do swojej twórczości. Temu środowisku poświęcił największą powieść życia „Chłopi”, za którą został uhonorowany najbardziej prestiżową nagrodą – Nagrodą Nobla.W związku ze stuleciem Szkoły Podstawowej w Gołębiewku oraz nadaniem imienia Zespołowi Szkół w Gołębiewku został ufundowany sztandar szkoły. W trakcie uroczystości przedstawiciele Rady Rodziców przekazali sztandar Dyrektorowi Szkoły, który następnie przekazał go społeczności szkolnej wypowiadając słowa: „Przekazuję pod Waszą straż i opiekę najcenniejszy symbol naszej szkoły. Strzeżcie go jak prawdziwego skarbu dla nas i dla potomnych”.

 

 

 

 

 

 

Czwartek, 2024-03-28

Imieniny: Anieli, Kasrota
  • Kutno 001
  • 8.1°C
  • bezchmurnie
  • Wiatr: 3.03m/s S
  • Ciśnienie: 997 hPa
  • Wilgotność: 79%
  • Wschód słońca: 05:25
  • Zachód słońca: 18:09
  • Źródło: OpenWeatherMap

Co lubisz robić w wolnym czasie?